Forum STOWARZYSZENIE "GENIUS LOCI" Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

(Po)Wojenne mogiły

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STOWARZYSZENIE "GENIUS LOCI" Strona Główna -> GENIUS LOCI > Projekty stowarzyszenia / Ocalić od zapomnienia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jarzombek




Dołączył: 08 Sie 2007
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ul. Niwna

PostWysłany: Nie 22:05, 26 Sie 2007    Temat postu: (Po)Wojenne mogiły

Witajcie,

Nie bardzo wiedziałem, w którym miejscu forum to umieścić (Przemek, może by tak zmienić dział "www" po prostu" na "Bibliografia" czy coś w tym stylu?Smile ).
Temat jednak wydaje mi się ważny:
[link widoczny dla zalogowanych]

- z opowieści, które dotychczas udało mi się usłyszeć wynika, że to dopiero czubek góry lodowej, gdy idzie o zupełnie zapomniane, nieoznaczone mogiły zołnierskie z 1945 r.
Choćby na kochlowskim nowym centarzu pochowano w 1945 r. kilkuset poległych żołnierzy - dziś trudno by nawet szukać śladu po tej mogile.
Może wartoby temu kiedyś głębiej się przyjrzeć i odświeżyć w pamięci tego typu miejsca?

Serdeczności,
Marcin
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 22:54, 26 Sie 2007    Temat postu:

Ewentualną wiedzę na ten temat moga mieć osoby wówczas żyjące, których jest coraz mniej. Jeśli w Kochłowicach taka mogiła była na cmentarzu to ślady tego muszą być w księgach parafialnych (to może pomóc w ustaleniu ielkości mogiły). Miejsce tego obiektu może wskazać ktoś, kto to pamięta
Powrót do góry
Jarzombek




Dołączył: 08 Sie 2007
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ul. Niwna

PostWysłany: Nie 23:15, 26 Sie 2007    Temat postu:

To, gdzie była mogiła na nowym cmentarzu, już wiem z opowieści kilku świadków (opowieści są tu zgodne) - przy wschodnim brzegu cmentarza (tj. od strony Josefstftu). Co do ilości tam pochowanych żołnierzy, liczby nie są już pewne, choć mowa jest o kilkuset osobach (max. 500).
Pomysł z szukaniem dokładniejszych zapisków w księgach na farze może być rzeczywiście dobrym wyjściem - dzięki:)

Warto może jeszcze wspomnieć, że i w Kochlowicach (jak w opisanym w Dzienniku przypadku na Halembie) są także miejsca gdzie chowano żołnierzy (gł. z Wehrmachtu, choć podobno także Krasnoarmiejców) poza centrum wsi, w zupełnie przypadkowo wykopanych dołach. Wiem - jak narazie - o tych pochowanych przy krzyżu przy obecnej ul.Piłsudskiego w lesie przy skrzyżowaniu.

Pozdrowienia,
MJ
Powrót do góry
Zobacz profil autora
przemek
Administrator



Dołączył: 05 Lip 2007
Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bykowina

PostWysłany: Pon 0:02, 27 Sie 2007    Temat postu:

Czy chodzi o krzyż przy skrzyżowaniu z ulicą Księżycową (droga w kierunku Przystani)? Nie wiesz może kiedy ten krzyż postawiono? Ciekaw też jestem, jeśli tam faktycznie jest zbioroa mogiła, czy miejsce to żyje w świadomości mieszkańców? Kto o tym jeszcze pamięta?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarzombek




Dołączył: 08 Sie 2007
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ul. Niwna

PostWysłany: Wto 11:13, 28 Sie 2007    Temat postu:

Tak, to ten właśnie krzyż - drewniany, z blaszannym płaskim wizerunkiem Chrystusa.

Jego losy są dość ciekawe. Krzyż w tym miejscu został postawiony mniej więcej w połowie XIX w. przez Paula Schulza - ówczesnego kochlowskiego sołtysa w podzięce za zatrzymanie epidemii pomoru bydła, która szła od Ponewnika. W 1948 r. stary krzyż został odnowiony (drzewo zamienione na nowe) przez Jana Rajwę (bodaj wnuka Paula Schulza) z okazji ślubu Rajwinej cery. To dlatego na krzyżu odczytać można inskrypcję:

P. J.
S. R.
1948

Jak więc widzisz, to poległych pochowano pod krzyżem, a nie krzyż wystawiono z powodu pogrzebanych tam żołnierzy. Spawdzę jeszcze dokładnie, kiedy był ów pomór bydła (przynajmniej wg relacji Schulzowych potomków)

pozdrowienia,
MJ
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarzombek




Dołączył: 08 Sie 2007
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ul. Niwna

PostWysłany: Wto 11:53, 28 Sie 2007    Temat postu:

a oto ciąg dlaszy losów halembskiej mogiły:

Ekshumacji żołnierzy niemieckich dokonano wbrew wszelkim zasadom
17.05.2007

Szczątki 51 żołnierzy niemieckich ekshumowano w lesie w Rudzie Śląskiej - Halembie bez wymaganych pozwoleń i szacunku dla zmarłych. Nie powiadomiono o sprawie ani wojewody, ani miejscowego sanepidu. Firma Varmex z Katowic, która wykonała te prace na zlecenie niemieckiej Fundacji "Pamięć", pozostawiła na miejscu zbiorowej mogiły nie tylko kości poległych, ale także pistolet, ostrą amunicję, nieśmiertelnik i portmonetkę z pieniędzmi sprzed ponad 60 lat.

Grupa miłośników Śląska zebrała te przedmioty z miejsca pochówku. Nie było to trudne. Wystarczyło patykiem pogrzebać w ziemi, by wyciągnąć z niej fragmenty mundurów z guzikami, a porozrzucane szczątki materiału, przypominającego bandaże, już wypłukał z gliny deszcz.

- To jest oburzające - mówi Jadwiga Wodarz, która z mężem Lucjanem zabiegała w fundacji o ekshumację. Zbiorowa mogiła, znajdująca się niemal za płotem kopalni Halemba, nie była w żadnej ewidencji, a wiele mówiła o historii tej ziemi. Dowiedzieli się o niej niedawno od Erwina Mercika z Rudy Śląskiej, który jest ostatnim świadkiem pochówku zastrzelonych żołnierzy. W nocy z 26 na 27 stycznia 1945 roku Rosjanie dopadli ich na granicy Wirka z Halembą i żadnemu nie darowali życia.

- Grzebano ich jeden na drugim, w mundurach, wojskowych płaszczach, z nieśmiertelnikami. Ich rodziny nawet nie wiedzą, gdzie polegli i gdzie są pochowani - wspomina Mercik, któremu grób nie daje spokoju od 62 lat. - Do dziś widzę twarze tych młodych chłopców.

Mercik twierdzi też, że pochowano w tym miejscu 120 żołnierzy niemieckich.

Obecny przy ekshumacji Werner Rősler, przedstawiciel Fundacji "Pamięć" w Warszawie zapewnia, że odnaleziono szczątki tylko 51 żołnierzy i nie było przy nich żadnego nieśmiertelnika.

- Jak wierzyć takim zapewnieniom, skoro tyle rzeczy pozostawiono w ziemi, w tym właśnie nieśmiertelnik - pyta Jadwiga Wodarz. - Mamy podstawy do obaw, że nie dołożono należytej staranności.

- Zrobiliśmy w pobliżu sondażowy wykop, nie było śladu po żołnierzach - zapewnia Werner Rősler. - Odnaleźliśmy, prócz kości, także guziki, hełm i pasek skórzany, ale zakopaliśmy z powrotem, ponieważ nie nadawały się do identyfikacji. Niczego więcej tam nie było.

Jak więc wyjaśnić fakt, że trzy tygodnie po przeprowadzonej w kwietniu ekshumacji leżała pod drzewem portmonetkę z niemieckimi pieniędzmi?

Nic o ekshumacji nie wiedział urząd konserwatora zabytków w Rudzie Śląskiej, a wiedzieć powinien o wszelkich znaleziskach, także o hełmie sprzed 60 lat. Na miejscu nie było zgodnie z przepisami przedstawiciela sanepidu.

Werner Rősler swoją beztroskę i lekceważenie prawa tłumaczy tym, że podobno z ekshumacją musiał się pospieszyć, bo poszukiwacze skarbów mogli zbezcześcić miejsce pochówku. Trudno w to uwierzyć.

Na terenie katowickiej firmy Varmex zdeponowano 50 tekturowych sarkofagów, w których znajdują się szczątki 51 żołnierzy niemieckich wykopanych z końcem kwietnia z halembskiego lasu. Uroczysty pogrzeb odbędzie się jesienią na cmentarzu w Siemianowicach Śląskich. Wszyscy są bezimienni. Jak twierdzi Werner Rösler, przedstawiciel niemieckiej Fundacji "Pamięć", która zajmuje się ekshumacją, w zbiorowej mogile nie odnaleziono żadnego przedmiotu pozwalającego na identyfikację zwłok.

Nie wierzymy jego zapewnieniom. Osoby, które opiekowały się tym grobem i zabiegały o jego ekshumację, bez trudu odnalazły nieśmiertelnik i wiele innych przedmiotów, które jednoznacznie wskazują na to, że ekshumacji dokonano niezbyt starannie i kto wie, co jeszcze pozostało w ziemi. Nie można w związku z tym zweryfikować podawanej przez świadków wersji zdarzeń ze stycznia 1945 roku, kiedy to odnaleziono na drodze ciała zastrzelonych żołnierzy niemieckich. Wkraczająca na Śląsk armia radziecka nie dała im żadnych szans na ucieczkę. Erwin Mercik z Rudy Śląskiej, widział, jak na wozy drabiniaste ładowano ciała i grzebano w lesie w Halembie. Twierdzi, że pochowano 120 żołnierzy. Przez 62 lata pamiętał o tym miejscu, oznaczył go gałęzią tak, że na drzewie utworzył krzyż. Palił znicze.

Jeszcze kilka miesięcy temu zapewniano strażników tej pamięci, że będą uczestniczyć w ekshumacji. - Musi przyjść ksiądz nad ten massengrab i pomodlić się. No i rodziny muszą się wreszcie dowiedzieć, gdzie ich chłopy leżą - powtarzał Mercik.

Tymczasem ekshumacji dokonano w pośpiechu, bez wymaganych prawem zezwoleń i nikogo nie powiadomiono. Grzegorz Skurczak z Nadleśnictwa Katowice twierdzi, że Fundacja "Pamięć" otrzymała warunkowo zgodę wejścia na teren lasu w Rudzie Śląskiej Halembie. Tym warunkiem było uzyskanie wydawanego przez wojewodę pozwolenia. - Takiej zgody w momencie podpisywania umowy nam nie okazano - dodaje Skurczak.

Joanna Janecka z Wydziału Spraw Obywatelskich Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego nie ma wątpliwości, że nikt o takie zezwolenie nie wystąpił. Katowicka firma Varmex, która od lat pracuje na południu Polski na rzecz niemieckiej Fundacji "Pamięć" doskonale zna obowiązujące zasady, ale tym razem ich nie przestrzegała. Dlaczego? - Nikt nas nie powiadomił o ekshumacji, mamy więc nadzieję, że chociaż dostaniemy protokół z jej przebiegu - mówi Joanna Bykowska z Państwowej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rudzie Śl.

Werner Rösler tłumaczy ten pośpiech obawą przed rabusiami, ale nie przedstawił żadnych przekonujących argumentów. Przez 62 lata miejscowi odnosili się do tego pochówku z szacunkiem. Kiedy w styczniu br. odwiedziliśmy to miejsce z Erwinem Mercikiem, Jadwigą i Lucjanem Wodarzami, nic nie wskazywało na to, że tu może znajdować się zbiorowy grób. Prócz charakterystycznego krzyża wysoko na drzewie.

Iza Gruszka z Fundacji "Pamięć" w Warszawie zapewniała nas wówczas o przygotowaniach do ekshumacji. Sprawdzano w niemieckich archiwach, czy opis zdarzeń, przedstawiony przez świadków, m.in. Mercika zgadza się z zachowanymi dokumentami. - Wiemy tylko, że w całej Rudzie Śląskiej jest pochowanych jeszcze tysiąc niemieckich żołnierzy -twierdzi Werner Rösler. Czy to możliwe? Trudno powiedzieć. Walk zaciętych w tym rejonie nie było, Rosjanie zaskoczyli wycofujące się w stronę Rybnika niewielkie oddziały niemieckie.

Prace ekshumacyjne w halembskim lesie ruszyły dzięki informacji Jadwigi i Lucjana Wodarzy. Kiedy się przekonali, jak wykonano te prace, wątpią, czy poinformują fundację o kolejnych pochówkach, na które wskazują mieszkańcy Rudy. -Erna Krzysteczko, która w 1945 roku widziała zastrzelonych żołnierzy w pobliżu swojego domu, uważała, że teraz nie należy ich ruszać z lasu, że trzeba zrobić jakiś pomnik, msze świętą odprawić i niech spoczywają dalej. Kto wie, czy nie miała racji - mówi Jadwiga Wodarz. - W końcu i tak nie udało się ustalić, kto tam spoczywa.

Można nie zebrać wszystkich drobnych kości, ale żeby została skarpeta z kośćmi, a nawet broń, nieśmiertelniki, naboje, portmonetka z pieniędzmi...? Grupa badaczy historii zapewnia, że wszystkie odnalezione przy grobie przedmioty żołnierzy niemieckich przekazane zostaną muzeum w Rudzie Śląskiej, a broń i naboje - policji.

Teresa Semik - Dziennik Zachodni

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcin




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Halemba

PostWysłany: Czw 16:31, 25 Paź 2007    Temat postu:

Jeśli chodzi o Halembę to oprócz ul Skośnej, spotkałem w jakiejś książce informację że był / jest? masowy grób żołnierzy na terenie którejś z posesji na ulicy Halembskiej, ale nigdzie indziej ta wzmianka się nie pojawia. Na wireckim cmentarzu a właściwie na tym na Mrówczej Górce, były dwa masowe groby, jeden żolnierzy niemieckich poległych podczas wycofywania się obecna ulicą 1-go Maja w styczniu 1945, zaś drugi żołnierzy radzieckich. Po tym drugim pozostał pomnik ale bez tablicy imiennej (tą po ekshumacji zdjęto).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marcin




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Halemba

PostWysłany: Nie 12:10, 04 Lis 2007    Temat postu: Re: (Po)Wojenne mogiły

Jarzombek napisał:


- z opowieści, które dotychczas udało mi się usłyszeć wynika, że to dopiero czubek góry lodowej, gdy idzie o zupełnie zapomniane, nieoznaczone mogiły zołnierskie z 1945 r.
Choćby na kochlowskim nowym centarzu pochowano w 1945 r. kilkuset poległych żołnierzy - dziś trudno by nawet szukać śladu po tej mogile.
Może wartoby temu kiedyś głębiej się przyjrzeć i odświeżyć w pamięci tego typu miejsca?


Może warto zrobić kiedyś taką dokumentację o tych wszystkich masowych grobach w naszym mieście, a jest tego troche; tymbardziej jeśli starsze pokolenie ludzi,którzy pamietaja o tamtych czasach i wiedzą gdzie sie te groby znajdują, 2 kwestia jest taka ze z czasem wszystkie te mogiły bedą znika w ramach ekshumacji na cmentarz w Siemianowicach Śląskich
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STOWARZYSZENIE "GENIUS LOCI" Strona Główna -> GENIUS LOCI > Projekty stowarzyszenia / Ocalić od zapomnienia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin