Forum STOWARZYSZENIE "GENIUS LOCI" Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

GZM - metropolizacja, unifikacja...? Jakie konsekwencje?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STOWARZYSZENIE "GENIUS LOCI" Strona Główna -> Aktualne inwestycje, remonty, rozbiórki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Andrzej Wr




Dołączył: 24 Sie 2007
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kłodnica

PostWysłany: Pią 22:03, 21 Wrz 2007    Temat postu: GZM - metropolizacja, unifikacja...? Jakie konsekwencje?

Powstał Górnośląski Związek Metropolitarny. Zostały wybrane jego władze. Trwają też prace nad projektem odpowiedniej ustawy. Wizja połączenia miast GOPu w jeden administracyjny organizm nabiera coraz bardziej realnych kształtów.

Wiele mówi się o korzyściach gospodarczych i administracyjnych.
Question A jakie Waszym zdaniem będą zmiany nastąpią w życiu społecznym?Question Jakiej zmianie ulegnie tożsamość mieszkańców naszych miast? Question

Proszę o opinie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
przemek
Administrator



Dołączył: 05 Lip 2007
Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bykowina

PostWysłany: Sob 0:00, 22 Wrz 2007    Temat postu:

Moim skromnym zdaniem sprawa ta nie jest prosta:

Arrow W sferze promocji regionu i walki o centralne profity
Korzyści będa oczywiste. Wystarczy przyjrzeć się bliżej kwestii organizacji Euro 2012 na Stadionie Śląskim... Gdyby wówczas w warszawie potraktowano nas nie jako stosunkow niewielki Chorzów, lecz jako potężną ponad dwumilonową aglomerację, to jestem pewien, że inaczej by to rozegrano w stolicy!
Tego typu przykładów jest pewnie więcej. Chodzi o sposób postrzegania nas w Polsce, a teraz również w zjednoczonej Europie.

Arrow W sprawach wewnętrznych aglomeracji
Najbardsziej banalne problemy będą łatwiejsze do realizacj. Mam na myśli głównie: administrację, kulturę, inwestycje w infrastrukturę, transport itp. To zunifikuje miasta dotąd często ze sobą rywalizujące. Same plusy

Arrow W dziedzinie klutury i historii
Tu pojawia się problem. Bo o ile unifikacja miast górnośląskich w tej kwestii nie budzi zastrzeżeń, to wsadzanie do jednego worka kulturowego z miastami Zagłębia wydaje mi się kontrowersyjne!
Co mam na myśli: Bardzo dużo mam kontaktu z ludżmi mieszkającymi w Zagłebiu i odnoszę pewne wrażenie (a popierają to także opinie Ślązaków z którymi rozmawiam), że różnice w mentalności są jeszcze duże. Może ten projekt pomoże zburzyć ścianę która ciąży od pokoleń, ale na razie jestem ostrożny.
W dodatku sama nazwa jest wewnętrznie sprzeczna -Górnośląski Związek Metropolitalny! Więc co tu roboi Zagłębie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andrzej Wr




Dołączył: 24 Sie 2007
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kłodnica

PostWysłany: Sob 17:28, 22 Wrz 2007    Temat postu:

Arrow Całkowicie zgadzam się jeżeli chodzi o korzyści ekonomiczne i administracyjne. Metropolia ułatwi prowadzenie dużych inwestycji, dzięki gromadzeniu większych środków finansowych i dzięki temu, że w czasie negocjacji będzie jednym dużym partnerem. Możliwe jest wspólne skoordynowane dokonywanie zmian w infrastrukturze.

Arrow Natomiast w sferze przemian społecznych, kulturowych i poczucia tożsamości będę przekorny i powiem, że moim zdaniem nie nastąpią istotne zmiany.

W rzeczywistości nasze miasta już teraz tworzą wspólną przestrzeń, w której żyjemy. Robimy zakupy, pracujemy, uczymy się czy studiujemy nie tylko w swoim mieście, ale także w Katowicach, Gliwicach, Sosnowcu, Zabrzu lub Chorzowie. Utworzenie metropolii ma prowadzić przede wszystkim do uproszczenia administrowania tym obszarem. Owszem większa skuteczność działań samorządu, szybszy rozwój ekonomiczny będzie sprzyjać poczuciu jedności, ugruntowaniu się przywiązania do wspólnej organizacji, ale nie spowoduje (i nie powinno spowodować) unifikacji. Pod względem tradycji, zwyczajów, kultury jesteśmy niejednorodni i nic w tym złego. Potrafimy na co dzień wspólnie pracować, żyć i powstanie Megamiasta nie wymaga żadnych zmian w tym względzie.

Dlatego uważam, że nie jest żadnym problemem tworzenie jednej metropolii przez miasta śląskie i zagłębiowskie. Nie istnieje przecież wyraźny rozdział pomiędzy społecznością miast śląskich i zagłębiowskich. W wyniku migracji, rozwoju miast i dzielnic nawet w naszym najbliższym otoczeniu żyją ludzie o różnym pochodzeniu i odmiennych tradycjach. Przyglądając się dokładniej można dostrzec, że nawet pomiędzy śląskimi rodzinami występują różnice np. językowe lub obrzędowe – klasycznym przykładem jest Wilijo Smile

Celem powstania metropolii nie jest unifikacja kulturowa. I bardzo dobrze, bo jedną z wartości naszego regionu jest właśnie to zróżnicowanie. Moim zdaniem nie należy dążyć do wytworzenia jakiejś nowej uniwersalnej tożsamości. Dobrze, że nie słychać takich deklaracji. Uważam, że mieszkańcy naszych miast potrafią działać wspólnie, szanując - w szerokiej perspektywie - tożsamość Zagłębiaków i Ślązaków, czy też – w bardziej wąskiej perspektywie - tożsamość mieszkańców poszczególnych miast lub dzielnic. To, że jestem mieszkańcem Rudy Śląskiej nie powoduje przecież, że nie czuję się mieszkańcem Kochłowic, Halemby czy Wirku. To samo dotyczy mieszkańca Mysłowic, Dąbrowy Górniczej, Siemianowic Śląskich, Sosnowca lub Tychów w stosunku do Metropolii jako całości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
przemek
Administrator



Dołączył: 05 Lip 2007
Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bykowina

PostWysłany: Sob 22:41, 22 Wrz 2007    Temat postu:

Zgadzam się drogi Andrzeju z Tobą! Całkowicie rozumię, że kulturowa unifikacja jest nieuchronna! Dziś często z resztą sami mieszkańcy aglomeracji nie rozróżniają regionów historycznych, o których mówimy. Z jednej strony to dobrze, bo musimy współegzystować na tej niewielkiej przestrzeni.
Jednak boję się, że całkowicie zaniknie kulturowa odrębność między Śląskiem a Zagłębiem! Już dziś w Polsce nikt nie dostrzega tej różnicy. Duży wkład w ten obraz miały lata PRL-u, kiedy, zwłaszcza za Zdzisława Grudnia, na siłę niszczono śląskie wartości: etos robotniczy, znaczenie instytucji rodziny, rolę religii w wychowaniu, śląską gwarę, kulturę robotniczą "familoków"... Te wartości są w Zagłębiu obce Exclamation

W dobie globalizacji i amerykanizacji kultury musimy szczególnie dbać o nasze tradycje. I tylko tutaj widzę niebezpieczeństwo połączenia miast górnośląskich z zagłebiowskimi...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Małgoś




Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ruda Śląska

PostWysłany: Pon 14:49, 24 Wrz 2007    Temat postu:

Nie znalazłam w wypowiedzi Andrzeja tezy o nieuchronności unifikacji. Jednocześnie zgadzam się (boję się, że włożę w jego post tezy, których tam nie ma, więc...) uważam, że niezależnie od tego, co nam tam w górze narzucą, jażdy ma swoją "małą ojczyznę" i umowy oraz porozumienia między prezydentami miast tego nie zmienią.

Nie zatraciliśmy poczucia odrębności Górnego Śląska i Zagłębia po stworzeniu województwa śląskiego, które jest tworem pozostającym w sprzeczności z rzeczywistymi podziałami etnicznymi czy geograficznymi. Nie widzę powodu, dla którego jakieś specjalne zmiany miałyby teraz zajść.

Jak zostało wcześniej napisane, niezależnie od tego, co tam sobie ktoś ustali, i tak wszyscy bywają na imprezach plenerowych w chorzowskim parku, studiują w Katowicach albo Sosnowcu itd. Dla mnie Sosnowiczanie, czy ludzie spod Będzina zawsze będa jacyś tacy dziwni Wink Ale nie jest to "dziwność" negatywna i bardziej dziwna niż u ludzi z Bykowiny, czy Goduli.

Przestrzeń naszej egzystencji nie jest znowu taka niewielka. To raczej sprawa otwartości umysłu i podatności na głupotę.

Mam wrażenie, że to właśnie PRL wzmocnił, czy może nawet wypromował etos robotniczy (który chyba nie był ograniczony do Górnego Śląska). Co do reszty - nie wydaje mis ię, żeby to można było tak po prostu zniszczyć. Niektóre legendy po prostu umierają, dezaktualizuję się stereotypy, lub po prostu okazują się fałszywe. Co do gwary - nie zagraża nam łączenie ekonomiczno-kulturalne z innymi miastami, ale raczej nasza własna samoocena, poczucie godnosci, poczucie wartości kultury, wstyd...

Co do kultury (np. gwary, obyczajów, stroju) uważam, że nie ma się czego wstydzić, jednocześnie nie możemy ze Śląska, z naszych domów i podwórek robić skansenów. Podejdźmy zyciowo do tego i pogódźmy sobie z tym, że kultura, język sa żywymi tworami, które ciągle się zmieniają, rozwijają lub organiczają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
przemek
Administrator



Dołączył: 05 Lip 2007
Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bykowina

PostWysłany: Pon 23:32, 24 Wrz 2007    Temat postu:

Istotnie kultura ulega ciągłym przeobrażeniom. Nie jesteśmy w stanie temu zaradzić! Nie jestem też fanatycznym zwolennikiem "skansenizacji" życia społecznego. Musimy potrafić oddzielić przeszłość od teraźniejszości...

Jako baczny obserwator jestem jednak zdania, że nie tylko kultura Śląska i Zagłębia są różne, bo to wiemy wszyscy. Ważniejsze są różnice w mentalności i światopoglądzie.

Polecam książkę, którą kiedyś dostałem od Marcina:
Michał Smolorz (Stefan Szulecki), "Cysorz (Wspomnienia kamerdynera)"
Choć dotyczy ona osoby Zdzisława Grudnia to zawiera kilka ciekawych uwag na temat światopoglądu ludzi Zagłębia.
Proszę mnie nie traktować jednak jako wroga Zagłębiaków Confused Nic bardziej mylnego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
przemek
Administrator



Dołączył: 05 Lip 2007
Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bykowina

PostWysłany: Śro 23:24, 26 Wrz 2007    Temat postu:

Jeszcze tytułem różnicy światopoglądów między Śląskiem a Zagłębiem...

Blokersi w sutannach
Źródło Arrow "Dziennik Zachodni"
26 września 2007

Ostoją polskiego Kościoła jest diecezja katowicka.

"Przyszły ksiądz Mateusz Stankiewicz pochodzi z Jaworzna. Jego droga do Kościoła była taka jak większości polskich duchownych: katolicka rodzina, posługa ministranta. - Koledzy, gdy dowiedzieli się o moim wyborze pukali się w czoło i mówili: Chłopie chcesz sobie życie zmarnować - uśmiecha się ksiądz.

Jest jednym z dziesięciu młodych duchownych z diecezji sosnowieckiej, którzy w maju przyjmą święcenia kapłańskie.

W tym roku w sosnowieckim seminarium naukę na pierwszym roku rozpocznie 10 osób, tylko 9 w bielsko-żywieckim. To najmniejsza liczba od lat. - Nie mówiłbym jednak o kryzysie powołań. Tak mała liczba studentów to efekt niżu demograficznego i emigracji zarobkowej - tłumaczy ks. Jarosław Kwiecień, rzecznik diecezji.

Ostoją polskiego Kościoła staje się diecezja katowicka, granicząca z sosnowiecką. Tu aż 44 mężczyzn rozpocznie naukę na pierwszym roku seminarium, więcej niż w diecezjach tarnowskiej, czy lubelskiej, które do tej pory najczęściej przewodziły w tym swoistym rankingu religijności.

- Śląski Kościół jest ewenementem w skali kraju. Ma oparcie w tradycji i rodzinie - wyjaśnia socjolog prof. Wojciech Świątkiewicz.


Katowicki Kościół przełamuje też schematy. Od pięciu lat wzrasta liczba powołań z ośrodków wielkomiejskich i wielotysięcznych blokowisk, gdy tymczasem statystyczny polski ksiądz pochodzi z małego miasteczka lub wsi. - W osiedlach z wielkiej płyty kościoły integrowały anonimową społeczność. To także efekt skutecznej pracy duszpasterskiej - wyjaśnia socjolog ks. Arkadiusz Wuwer, wykładowca w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym.

Ks. Piotr Brachmański z parafii Podwyższenia Świętego Krzyża i Matki Bożej Uzdrowienia Chorych w Katowicach, która mieści się w sercu 20 tysięcznego osiedla Tysiąclecia, ma powody do radości. W tym roku święcenia kapłańskie przyjmie dwóch młodych parafian z Dolnego Tysiąclecia, a kolejny rozpocznie niebawem pierwszy rok w seminarium.

- Ministranci, kółko misyjne, Ruch Światło-Życie, praca w szkołach, w których uczymy to wszystko daje efekty - mówi ks. Brachmański.

- Większość, niemal 90 proc. przyszłych księży to byli ministranci lub uczestnicy różnych kościelnych ruchów - mówi ks. Jerzy Paliński, charyzmatyczny rektor Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego.


Ponad 28 tysięcy księży

W Polsce pełni posługę ponad 28 tysięcy księży. Większość z nich (prawie 23 tys.) pracuje w parafiach.

W 2004 r. ze stanu duchownego odeszło 57 polskich duchownych. W 2006 roku, według badań prof. Józefa Baniaka, socjologa UAM, tylko w trzech diecezjach (na 42 w Polsce) - odeszło aż 60. (dane za tygodnikiem "Polityka").


W całej Polsce powołania do seminariów diecezjalnych spadły w ostatnim roku o 18 procent. Zahamowanie powołań widać w diecezji sosnowieckiej, gdzie w Wyższym Seminarium Duchownym I rok rozpocznie zaledwie 10 osób. Natomiast w diecezji katowickiej w tym roku naukę w seminarium rozpoczną aż 44 osoby. To fenomen.

Porównując diecezję sosnowiecką i katowicką uprawnione jest mówienie o dwóch kościołach, wyrosłych z innej tradycji, które kształtowały się wskutek różnych doświadczeń kulturowych, historycznych i socjologicznych - wyjaśnia prof. Wojciech Świątkiewicz z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Śląskiego.

- Nie da się ukryć, że powszechniejszy staje się konsumpcyjny styl życia - stawia diagnozę rzecznik diecezji sosnowieckiej ks. Jarosław Kwiecień. Dodaje, że w ramach samej diecezji sosnowieckiej widać różnice. - W miastach Zagłębia Dąbrowskiego uczestnictwo we mszy sięga 20 - 30 proc. W kościołach ziemi olkuskiej wskaźnik ten rośnie do 60 proc. - mówi. - Młodzież i dorośli z blokowisk nie są związani tak bardzo ze swoimi parafiami. Z małych miejscowości powołań jest też więcej.

Zupełnie inaczej wygląda to w diecezji katowickiej. - Od około pięciu lat obserwujemy wzrost powołań ze środowisk wielkomiejskich. To efekt świetnej pracy duszpasterskiej w kościołach budowanych wśród potężnych osiedli mieszkaniowych - wyjaśnia socjolog ks. dr Arkadiusz Wuwer, wykładowca Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego. - W Polsce wyróżniamy trzy modele wiary: pierwszy typowy dla ściany wschodniej, z dużym, sięgającym niekiedy 85 proc. uczestnictwem we mszy świętej, drugi model pasa z południa na północ, do którego należy diecezja katowicka, gdzie uczestnictwo we mszy przekracza 50 proc. oraz trzeci typowy dla ziem odzyskanych, gdzie wskaźniki za pomocą których umownie mierzymy religijność są najniższe. Ten podział jest dość trwały.

Księża muszą szukać sposobów, żeby związać młodzież także z parafiami - mówi ks. Kwiecień. - Na razie w ramach swego rodzaju eksperymentu będę zapraszać swoich uczniów ze szkół ponadgimnazjalnych do kościoła. Mam zamiar raz w miesiącu w kościele prowadzić przygotowanie do życia w rodzinie.

W Polsce ostatnio wzrasta liczba osób niezdecydowanych, obojętnych religijnie i niewierzących. Prowadzona w internecie lista agnostyków i ateistów pęcznieje z tygodnia na tydzień. Wśród tysięcy nazwisk znajdujemy nazwisko eurodeputowanego z Sosnowca Adama Gierka.


Wsparła go rodzina

Diakon Mateusz Stankiewicz przyjmie święcenia kapłańskie 10 maja przyszłego roku w sosnowieckiej katedrze pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Ma 25 lat, pochodzi z Jaworzna. Największy wpływ na wybór jego życiowej drogi miała rodzina. - Pamiętam z dzieciństwa wspólne z rodzicami odmawianie pacierza. To było moje pierwsze seminarium - uśmiecha się diakon, który odbywa właśnie praktykę w parafii pw. św. Floriana w Sosnowcu.

O kapłaństwie już na poważnie zaczął myśleć bardzo wcześnie bo na przełomie szkoły podstawowej i szkoły średniej. Decyzja wciąż się gruntowała. Bardzo wspierali go najbliżsi. - Ale koledzy i koleżanki nie kryli zdziwienia - mówi Mateusz Stankiewicz. - Nie policzę ile razy słyszałem od nich: chłopie zmarnujesz sobie życie.

Zdaniem diakona Stankiewicza malejąca liczba powołań to skutek upadku instytucji rodziny. - Poza tym trzeba tak jak ja spotkać na drodze wspaniałego kapłana, który staje się wzorem do naśladowania. Gdy byłem ministrantem opiekował się nami bardzo rozmodlony, skromny ksiądz, przeciwieństwo obecnie modnych "młodzieżowych" kapłanów. Często widziałem go z różańcem, brewiarzem w ręku - wspomina Mateusz Stankiewcz."

Agata Pustułka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Czw 0:14, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Hmm... Przeczytałem przedstawiony przez Ciebie artykuł. I chyba mogę Ci przyznać rację. Może rzeczywiście istnieje różnica światopoglądowa, mentalna, a nie tylko kulturowa. W końcu chyba wszystkie te obszary wzajemnie się przeplatają, przenikają. Historia Zagłebia i Śląska różni się to również inne czynniki oddziaływały na mieszkańców. Ale mam jedna ważną uwagę. ZAWSZE trzeba pamiętać, że to jest ujęcie statystyczne - średni dużej liczby ludzkich postaw.

Na co dzień pracuję ze Ślązakami oraz Zagłębiakami i nie dostrzegam jakichś fundamentalnych przeszkód we współpracy lub wyraźnych przykładów stawiających do siebie w opozycji postawy życiowe lub mentalności.

OK. To mój komentarz do wcześniejszych postów. Muszę jednak zwrócić uwagę, że delikadnie odeszliśmy od postawionego pytania:

W jaki sposób powtanie Związku Metropolitarnego wpłynie na zmiany życiu społecznym, w tożsamości?

Wskazałeś Przemku na tendencję do kulturowej unifikacji. Czy powstanie Metropolii może nasilić tę tendencję??
Powrót do góry
Andrzej Wr




Dołączył: 24 Sie 2007
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kłodnica

PostWysłany: Czw 0:20, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Upss. Przyznaję się do wcześniejszego postu: "Hmm... Przeczytałem przedstawiony przez Ciebie artykuł..."

Wylogowałem się, wprowadzałem poprawki do wypowiedzi i zapomniałem o ponownym zalogowaniu.

Andrzej Wr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
przemek
Administrator



Dołączył: 05 Lip 2007
Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bykowina

PostWysłany: Czw 0:25, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Cytat:
Wskazałeś Przemku na tendencję do kulturowej unifikacji. Czy powstanie Metropolii może nasilić tę tendencję??


Obawiam się, że tak! Nie jestem jakimś fanatycznym zwolennikiem dawnego podziału na Sląsk i Zagłębie, ale pragnę jedynie, aby śląska kultura ze wszystkim swymi plusami i minusami przetrwała! A obawiam się, że nowa metropolia śląsko-zagłębiowska przyspieszy tylko proces jej zapomnienia...
Nie powiem jednak że całkowita unifikacja kulturowa obu regionów jest możliwa. Nie! Może za komuny tak, ale teraz, mimo procesu mcDonaldyzacji kultury raczej nie! Dlaczego? Bo zaczęto patrzeć na dziedzictwo i coraz więcej grup zajmuje się tą dzidziną. To powinno świadomość odrębności podtrzymać...


Ostatnio zmieniony przez przemek dnia Czw 10:33, 27 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andrzej Wr




Dołączył: 24 Sie 2007
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kłodnica

PostWysłany: Czw 0:45, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Cytat:
...ale nie chcę, aby śląska kultura ze wszystkim swymi plusami i minusami przetrwała.

Chyba w treść wkradł się błąd - tak wnioskuję na podstawie wcześniejszych Twoich wypowiedzi... Smile

Cytat:
...zaczęto patrzeć na dziedzictwo i coraz więcej grup zajmuje się tą dzidziną. To powinno świadomość odrębności podtrzymać...

Zgadzam się. Bardzo się cieszę, że coraz więcej ludzi dostrzega, że pamięć o historii ich rodzin oraz okolicy, gdzie żyją, jest cenna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
przemek
Administrator



Dołączył: 05 Lip 2007
Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bykowina

PostWysłany: Czw 10:35, 27 Wrz 2007    Temat postu:

Dziękuję drogi Andrzeju, że zauważyłeś mój błąd Embarassed Oczywiście zdanie to powinoo mieć inny sens, stąd oczywiście je poprawiłem Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
muniek




Dołączył: 24 Sie 2007
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bykowina

PostWysłany: Śro 0:02, 30 Sty 2008    Temat postu:

Powstał projekt ustawy o aglomeracji śląskiej

"Dziennik Zachodni"
29 stycznia 2008

To czego od kilku lat nie potrafili zrobić śląscy politycy, zrobili tutejsi naukowcy. Zespół prawników pod kierownictwem szefa katedry Prawa Administracyjnego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach profesora Ernesta Knosali opracował projekt ustawy o funkcjonowaniu aglomeracji śląskiej. To pierwsza realna koncepcja wspólnego funkcjonowania największych miast serca województwa śląskiego.

- Projektowi poświęciliśmy ponad rok pracy, ale spełnia on wszelkie warunki konstytucyjne i na pewno nie narusza podmiotowości miast, które mają tworzyć tzw. Związek Regionalny - twierdzi profesor Knosala.

Ustawa przygotowana przez zespół śląskich prawników dotyczy tylko naszego regionu. Ich zdaniem nie da się nadać jej charakteru uniwersalnego, bo nigdzie w Polsce nie ma porównywalnego zespołu miejskiego.

Według projektu w najbliższych wyborach samorządowych, w 2010 roku, mielibyśmy wybierać także Radę Aglomeracji. Ta wybierałaby z kolei dyrektora zarządu, którego kadencja trwałaby 6 lat. Z zasady władze aglomeracji zajmowałaby się organizacją transportu zbiorowego, utrzymaniem Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku oraz Drogowej Trasy Średnicowej. Dzięki temu mielibyśmy m.in. wspólny bilet na autobusy, tramwaje i pociągi oraz wspólną na wszystkie miasta kartę parkingową. Do zadań rady należałoby też organizowanie wielkich imprez sportowych i kulturalnych o zasięgu ponadmiejskim, na przykład przygotowań do Euro 2012. To początek, potem samorządowcy sami będą decydowali, jakie zadania przekazać Radzie Aglomeracji. - Chętnie zapoznamy się z tą propozycją, bo pewnie wniesie ona wiele nowego do przygotowywanego projektu rządowego - mówi wiceszef Klubu Parlamentarnego PO poseł Grzegorz Dolniak.

Śląscy politycy od dwóch lat debatują na temat ustawy dla aglomeracji śląskiej. Tymczasem zespół trzech prawników z Uniwersytetu Śląskiego, wraz z grupą konsultantów, w ciągu zaledwie 10 miesięcy, napisał komplementarny projekt ustawy, który zdecydowanie wyprzedza prace prowadzone w polskim Sejmie. To kompromitacja dla utrzymywanych przez nas, podatników, biur legislacyjnych rządu.

Ustawa aglomeracyjna, temat wywołany przez naszą gazetę, od dawna budzi emocje, ale kolejne ekipy rządowe nie potrafią sobie z nią poradzić. A tak naprawdę chodzi w niej o takie rozwiązania, które z jednej strony - co najważniejsze - poprawią standard życia mieszkańców Śląska i Zagłębia, a z drugiej nie naruszą interesów władz samorządowych. To proste zadanie wcześniej przerastało ekipę Prawa i Sprawiedliwość, a w tej chwili paraliżuje rząd premiera Donalda Tuska. Od powołania jego gabinetu minęły już trzy miesiące, a prace stoją w miejscu. Owszem, poszczególni śląscy politycy PO mówią o potrzebie stworzenia projektu, ale tak naprawdę nic w tym kierunku nie robią.

Byłoby dobrze, gdyby włodarze województwa - posłowie, ekipa marszałka, wojewoda, samorządowcy, pochylili się nad projektem prawników z Uniwersytetu Śląskiego i zajęli wspólne, konkretne stanowisko: czy ustawa samorządowa jest tylko wyborczą mrzonką, czy może priorytetem obecnej ekipy sprawującej władzę w naszym kraju.


Z prof. Ernestem Knosalą, szefem Katedry Prawa Administracyjnego Uniwersytetu Śl. rozmawia Witold Pustułka

Na czym opiera się projekt ustawy aglomeracyjnej przygotowany przez pański zespół?

Na prawnym uregulowaniu statusu zespołu miejskiego w sercu województwa śląskiego. To prócz niemieckiego Zagłębia Ruhry, jedyny obszar w Unii Europejskiej, gdzie na tak niewielkim terenie mamy do czynienia z tak dużym zespołem miejskim. Przecież tutaj, na obszarze 9 proc. powierzchni województwa, mieszka dwa miliony ludzi.

Jakie miasta mają stanowić aglomerację?

Na razie ta sama czternastka gmin, która tworzy Górnośląski Związek Metropolitalny.

A co z resztą; Knurowem, Będzinem czy Tarnowskimi Górami, które chcą uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, ale na razie są poza strukturą?

Wychodzimy z założenia, że do 14 największych miast, po czterech latach funkcjonowania, powiedzmy na zasadzie programu pilotażowego, będą mogły dołączyć na zasadzie dobrowolności zainteresowane powiaty ziemskie - tarnogórski, gliwicki, będziński czy lędzińsko-bieruński. Wszystko zależeć będzie od dobrej woli samorządów, a przede wszystkim mieszkańców.

A co z Ziemią Rybnicką i aglomeracyjnymi ambicjami tamtych samorządów?

Nie widzę takiej możliwości, aby tamten teren mógł zostać objęty tą ustawą. Jest jednak możliwe, że Rybnik, Wodzisław czy Jastrzębie zostaną objęte dobrodziejstwem, innej "uniwersalnej" ustawy, które obejmie wszystkie zespoły miejskie poza konurbacją Górnego Śląska.

Kto będzie tworzyć władze aglomeracji śląskiej?

Rada wybierana w wyborach samorządowych, równolegle z wyborami prezydentów, rad gminnych, powiatowych i wojewódzkich. Byłby to po prostu taki mega-powiat, oparty na podobnych zasadach funkcjonowania jak obecne starostwa. Tych radnych byłoby po dwóch na każde 100 tysięcy mieszkańców. Według naszych obecnych obecnych wyliczeń, byłoby ich w tej chwili 51.

Czy takie rozwiązanie prawne nie będzie kłócić się z Konstytucją?

W żadnym wypadku.

Kto stałby na czele Rady Aglomeracji?

Przewodniczący, a ciało wykonawcze, czyli dyrektora i jego biuro wyłaniano by w drodze konkursu. Dyrektor miałby 6-letnią kadencję i wyjątkowo szerokie prerogatywy. Chodzi o to, aby taka osoba miała po pierwsze poczucie stabilizacji, a po drugie - żeby nie było jej łatwo odwołać. To byłoby gwarantem pewnej stabilności pracy i realizacji założonej wizji.

Jakie byłyby kompetencje władz aglomeracji?

Na razie oczywiste - utrzymanie transportu ponadgminnego, Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, Drogowej Trasy Średnicowej. Poza tym proponujemy, aby za zgodą Rady Aglomeracji jej władze mogły zająć się sprawami szerszymi - na przykład organizacją wielkich imprez sportowych i kulturalnych. Przecież śląskie i zagłębiowskie miasta organizują imprezy, które mają charakter tylko miejski, a nie regionalny. Poza tym proponujemy, aby za zgodą większości kwalifikowanej dwóch trzecich głosów Rady, poszczególne miasta aglomeracji mogły się zrzec części zadań. W tym wypadku mam na myśli na przykład gospodarkę odpadami. W ogóle chodzi nam w ustawie generalnie o to, aby zachować podmiotowość gmin i prezydentów miast wchodzących w skład aglomeracji. To oni bowiem stanowią fundament demokracji lokalnej.

Komu projekt ustawy przygotowany przez pański zespół zabiera najwięcej kompetencji?

Generalnie marszałkowi województwa śląskiego. Proponowana przez nas ustawa zwalnia go z wielu zadań, a jednocześnie wiele mu pozostawia. Samorząd wojewódzki, w wypadku naszego województwa, z tym aparatem może nie podołać wyzwaniom, jakie się przed nim pojawiają.

Kiedy ustawa powinna być gotowa, aby weszła w życie?

Najpóźniej na początku 2009 roku. Wybory samorządowe zaplanowane są na rok 2010, więc nowe rozwiązania prawne powinny być gotowe co najmniej rok wcześniej.

A teraz najważniejsze. Skąd Aglomeracja miała by pieniądze?

Ze środków opisanych w ustawie o finansach publicznych. Funkcjonowałaby ona na takich samych zasadach finansowych, jak budżet marszałka. Po pierwsze więc, w ramach województwa należałoby wydzielić z podatków od osób prawnych i cywilnych pewną część udziałów, a resztę, ze składek, dokładałyby gminy.

Czy pieniądze na funkcjonowanie Aglomeracji pochodziłyby z puli, które teraz są dochodami własnymi województwa?

Tak. Skoro marszałkowi mamy odebrać część zadań, to także trzeba zabrać mu część pieniędzy. To na razie jednak tylko propozycja. Decyzja w tej sprawie musi zapaść na szczeblu resortu finansów.

Czy śląscy politycy zainteresowali się tym projektem?

Na razie nie było ku temu okazji. To wszystko są bardzo świeże propozycje. Mam nadzieję, że z całą powagą pochylą się nad tym projektem i w jakiś sposób zaczną nad nim dyskutować. W maju br., pod patronatem byłego premiera Jerzego Buzka, planujemy zresztą wielką konferencję na ten temat.

Co mieszkańcy naszego województwa mogą zyskać na tym projekcie?

Bardzo wiele. W Europie zaczniemy wreszcie być postrzegani, jako wielki, jednolity region, a nie zespół różnych, często skłóconych miast. Gdyby udało się ten projekt wprowadzić w życie, bylibyśmy oprócz Warszawy, drugim wielkim, jednolitym skupiskiem w Polsce, który stałby się wreszcie poważnym partnerem w skali całej Europy. Jako wielkie miasto zyskamy inwestorów, wzrośnie wartość gruntów, poprawi się komunikacja, jakość usług.

Jak miałaby się nazywać Aglomeracja?

To problem zupełnie drugorzędny.


Witold Pustułka

POLSKA Dziennik Zachodni
Powrót do góry
Zobacz profil autora
przemek
Administrator



Dołączył: 05 Lip 2007
Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bykowina

PostWysłany: Nie 0:27, 17 Lut 2008    Temat postu:

Supermiasto: 2010
"Dziennik Zachodni" Arrow 16 luty 2008

Do końca marca gotowe będą założenia ustawy aglomeracyjnej, na którą czekają miasta w centrum naszego województwa. Przygotuje je zespół prawników i ekspertów z województwa śląskiego. Jeszcze przed wakacjami projekt trafi do Sejmu. Rząd chce, aby ustawa weszła w życie z początkiem 2010 roku.

Wbrew wcześniejszym zapowiedziom nowa ustawa dotyczyć będzie nie tylko aglomeracji śląskiej, ale całego kraju. Siłą rzeczy będzie ona miała jednak charakter prośląski, bo jest przygotowywana w naszym regionie.

- Ustawa powinna mieć charakter uniwersalnym, choć w oczywisty sposób jej beneficjantami będą przede wszystkim obszar Śląska i Zagłębia oraz Trójmiasta - mówi odpowiedzialny z ramienia rządu za koordynację prac doradca wicepremiera Grzegorza Schetyny - Marek Wójcik.

Przedstawiciele zespołu roboczego, w którym prym wiodą trzej znani śląscy prawnicy (Zenon Klatka, Czesław Martysz i Ernest Knosala), chcą aby beneficjentami ustawy mogły zostać tylko obszary liczące ponad milion mieszkańców. W praktyce jej dobrodziejstwem mogą więc zostać objęte tylko Górny Śląsk, Trójmiasto, a przy dobrej woli gmin sąsiadujących także Wrocław, Poznań, Łódź i Kraków. Koncepcja rządu Prawa i Sprawiedliwości, aby metropoliami zostały na przykład Białystok, Kielce czy Rzeszów trafi więc do lamusa. Takie ujęcie osłabiłoby zresztą znaczenie powołanych do życia aglomeracji.

Eksperci tworzący ustawę zdają sobie sprawę, że poruszają się po bardzo niepewnym gruncie. Wiedzą bowiem, że jedna zła propozycja, może wywołać fale sprzeciwów i skompromitować całą ideę tworzenia wielkich organizmów miejskich. Muszą oni bowiem pogodzić z jednej strony interesy bardzo silnych i zdeterminowanych w dążeniu do jak największej samodzielności śląskich samorządów, a z drugiej nie narazić się rządowi.

Najważniejszym elementem ustawy będzie wyznaczenie kompetencji aglomeracji oraz wskazanie źródeł ich finansowania. Na razie wiadomo, że obszary aglomeracyjne zajmowałaby się wspólnym planowaniem przestrzennym, organizacją transportu, zaopatrzeniem w energię i ochroną środowiska.

Pieniądze na realizację tych celów pochodziłby z trzech źródeł: składek członkowskich, udziału w dochodach z podatków i zysków z prowadzonych przedsięwzięć. Pojawiły się sugestie, że aglomeracje mogłyby mieć udział w podatkach od dochodów osób fizycznych i prawnych.

Wczoraj, w kuluarach spotkania, członkowie zespołu przygotowujący projekt wyrażali poważne obawy, czy cała misternie przygotowywana konstrukcja prawna nie zawali z chwilą przejęcia jej w ręce polityków.

- Śląscy parlamentarzyści mają liczną, ale merytorycznie słabą reprezentację w Sejmie i Senacie - powiedział nam jeden z prawników. - Boję się więc, że w Warszawie nie będą umieli obronić tego, co wypracujemy w naszym regionie.

Projekt utworzenia aglomeracji ze śląskich i zagłębiowskich miast zaprezentowaliśmy po raz pierwszy na łamach naszej gazety. Od tej pory konsekwentnie pilotujemy projekt utworzenia supermiasta z 16 miast na prawach powiatu położonych w centrum naszego regionu, określanych jako konurbacja śląsko-dąbrowska.

Obecne prawo daje miastom możliwość powoływania związków komunalnych w celu realizacji określonych zadań - takich jak organizacja komunikacji, czy gospodarka wodno-ściekowa. Utworzenie aglomeracji pozwoliłoby nie tylko na wspólne realizowanie poszczególnych zadań samorządów, ale również o wspólne występowanie o dofinansowanie ze źródeł unijnych.

Witold Pustułka
POLSKA Dziennik Zachodni


Ostatnio zmieniony przez przemek dnia Nie 0:29, 17 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum STOWARZYSZENIE "GENIUS LOCI" Strona Główna -> Aktualne inwestycje, remonty, rozbiórki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin